piątek, 2 lutego 2018

Cukrzyca ciążowa - i co dalej?



Test obciążenia glukozą miałam robiony 14 kwietnia, tuż przed świętami Wielkanocnymi. Po południu odebrałam przez Internet swój wynik i… załamałam się.

Glukoza na czczo – 80 mg/dl – wynik idealny
Godzina po wypiciu glukozy – 209 mg/ml – o zgrozo! Norma do 180 mg/ml
Dwie godziny po wypiciu glukozy – 147 mg/ml – norma do 140 mg/ml

Miałam przed oczami przede wszystkim popuchnięte palce od nakłuwania glukometrem…
19 kwietnia miałam wizytę u lekarza prowadzącego. Powiedział, że wyników nie można bagatelizować bo to może się źle odbić na zdrowiu młodego, a on był najważniejszy. Miałam dwie opcje – albo zgłosić się do poradni diabetycznej ale najpóźniej do końca miesiąca. Gdyby mi się to nie udało, miałam zgłosić się do…szpitala. Także od razu po wyjściu z przechodzi pojechałam do poradni pytać się, kiedy mogą mnie przyjąć. Na całe szczęście kobiety w ciąży nie mogą czekać dłużej na wizytę niż 7 dni do specjalisty więc pierwszą wizytę miałam
24 kwietnia.

Bardzo denerwowałam się pierwszą wizytą, w sumie wiedziałam co to oznacza. Jeszcze przed wejściem do lekarza pani pielęgniarka zaprosiła mnie na pogadankę i naukę jak używać glukometru (dostałam glukometr
„na zawsze”, musiałam tylko kupować paski). Najpierw zważyła mnie i zmierzyła ciśnienie krwi. Następnie zapytała, co jadam na dane posiłki, powiedziała z czego muszę zrezygnować na pewno, a które muszę ograniczyć. Następnie pokazała jak działa gleukometr, jakie są normy wyników glukozy na czczo
i o różnych godzinach. Z cała siatką ulotek i glukometru poszłam do Pani doktor. Pani doktor w sumie powtórzyła mi to wszystko co powiedziała pielęgniarka o żywieniu, pokazała jak zapisywać wyniki . Doradziła, aby dużo chodzić na spacery (oczywiście w miarę możliwości), wtedy cukier nie będzie mocno wzrastał i będzie zdrowiej dla młodego.

Normy pomiarów glikemii dla kobiet w ciąży, kwiecień 2017, mazowieckie:
Na czczo- 80-90 mg/ml
Godzina po posiłku (śniadanie, obiad, kolacja) – 140 mg/ml

Jeżeli po jakimś posiłku wynik przekraczał by normę, miałam zapisać adnotację co dokładnie zjadłam i miałam na to uważać przy kolejnych posiłkach.
Najgorzej było odzwyczaić się od moich ulubionych śniadań - płatki czekoladowe na mleku. Nie było mowy
o owsiance na śniadanie, na samą myśl robiło mi się nie dobrze. Zmieniłam płatki na musli i zmniejszyłam porcję – do trzech łyżek płatek i szklanki mleka 2 %. Po śniadaniu szłam na spacer z psem, przynajmniej 20 minut marszu. Cukier po godzinie po takim śniadaniu plasował mi się na poziomie od 95 do 125 mg/ml, chodź trzy razy byłam powyżej normy. Czasami miałam ochotę na moje płatki czekoladowe
i pozwalałam sobie na nie. Pytałam lekarza prowadzącego czy oby nie krzywdzę dziecka, powiedział, że skoro mam cukier po takim śniadaniu w normie to dlaczego mam sobie odmawiać od czasu do czasu zmiany smaków. I tego się trzymałam. Jadłam wszystko, jednak po każdym obiedzie i kolacji szłam na intensywny spacer – minimum dwudziestominutowy.  Plus zejście i wejście po schodach na czwarte piętro :P Według lekarza to było kluczem w utrzymaniu prawidłowego poziomu cukru we krwi.

Naprawdę, wstyd się przyznać, ale jadłam to, na co miałam ochotę, cukier miałam prawidłowy, a czasami nawet za niski. Pani diabetolog była zadowolona z wyników, nie wnikała dokładnie co jem. Oczywiście zdarzały mi się
i „wpadki”, jednak według lekarzy były one na początku mojej przygody kiedy jeszcze uczyłam się co mi wolno
a co lepiej unikać. Takich wpadek przez 13 tygodni miałam tylko 6.

Niestety w 33 tygodniu moje wyniki cukru na czczo przekraczały normę 90 mg/ml i to codziennie. Została włączona mi na noc insulina, bo niestety dietą nie dało się tego unormować, po kolacji miałam wzorowe wyniki, a w nocy nie wiadomo czemu cukier mi wzrastał i organizm nie mógł sobie z nim poradzić. Po rozmowie z diabetolog wiem, że pod koniec ciąży cukier rządzi się swoimi prawami, tak i niestety było u mnie. Pen dostałam od NFZ, insulinę musiałam sama wykupić. Do insuliny dostawałam nowe igły.

Na wizytę u lekarza zabrałam męża. Dlaczego? Ja nie była bym w stanie sama wstrzykiwać insulinę. Pielęgniarka wszystko wytłumaczyła G. gdzie wstrzykiwać insulinę. Pani diabetyk powiedziała, żebym zaczęła od 2 jednostek o godzinie 22.00. Jeśli rano cukier będzie poniżej 80 mg/ml, mam zmniejszyć dawkę, jeżeli dalej wyższy niż
90 mg/ml zwiększyć dawkę. Jeżeli pomimo zwiększenia dawki dalej cukier na czczo będzie za wysoki, miałam zgłosić się pilnie na ponowną wizytę. Zaczęłam dodatkowo mierzyć sobie cukier o godzinie 22.00 i w zależności jaki był wynik, podawałam insulinę. Ponadto musiałam budzić się o 2-3 w nocy na ponowne mierzenie cukru. Ponadto dostałam skierowanie na badanie krwi, moczu, hemoglobiny, kreatyniny oraz eGFR.

Insulinę mąż wstrzykiwał mi w ramię. Nie bolało tak jak przypuszczałam, jednak bardzo mnie „obrzydzało” miałam zawsze zamknięte oczy przy tej czynności.  Niestety w 35 tc mąż musiał pilnie wyjechać do Warszawy
i niestety coś z ta insulina musiałam zrobić. Żebyście widzieli mnie z penem w ręku i zastanawiająca się 10 minut jak ja to zrobię, pewnie padlibyście ze śmiechu. W końcu ścisnęłam udo i… udało się, przeżyłam i dużo mniej bolało niż w ramię! Także od tego momentu podawanie insuliny nie było tak straszne i robiłam już to sama.

W 38 tygodniu ciąży byłam na ostatniej wizycie u pani diabetolog, omawiałyśmy moje wyniki. Pani doktor była zadowolona, powiedziała, że mam tak dobre wyniki jak całkiem zdrowa nie ciężarna kobieta. Bardzo dobrze było to usłyszeć, bo nie ukrywam z tyłu głowy zadawałam sobie pytanie: Ewelina, jesz wszystko co chcesz, cukier niby w normie, a jednak jak zaszkodzisz dziecku to będzie Twoja wina! Nie jednokrotnie płakałam z tego powodu, upewniałam się u lekarza prowadzacego, że nie krzywdzę swojego dziecka i że młody rozwija się prawidłowo.

W 39 tygodniu ciąży całkowicie odstawiłam insulinę, bo miałam bardzo niski poziom cukru na czczo – często miedzy 70 a 75 mg/ml.

Poród miałam wywoływany ( o tym napisze oddzielny post). Musiałam mierzyć sobie poziom cukru co godzinę
i podawać wynik położnym. Cukier miałam tak niski, że dwukrotnie podawano mi glukozę dożylnie.


Po porodzie miałam zalecenia, aby przez dwa tygodnie mierzyć sobie cukier: na czczo, po śniadaniu, obiedzie
i kolacji. Gdy wszystko będzie w normie, po 6 tygodniach po porodzie powtórzyć test obciążenia glukozą (75g)- trzeba wziąć skierowanie od lekarza rodzinnego na wykonanie go. Jeżeli wyjdzie prawidłowo, powtarzać testy trzeba raz do roku. Jeśli nie, trzeba od lekarza rodzinnego wziąć skierowanie do diabetyka (bo już nie jesteśmy w ciąży i poprzednie skierowanie „pilne” nie działa) i raz na pół roku spotykać się na omawianiu wyników. Moje wyniki wyszły prawidłowo, jednak muszę uważać na to, co jem i kontrolować stan swojego zdrowia.


Pamiętajcie, spuchnięte spoty w ciąży to norma. Jednak nogi powinny powrócić do swojego stanu bądź zmniejszyć swój stan po odpoczynku. Jeżeli puchnie Wam coś więcej niż nogi, albo nogi zawsze są spuchnięte należy zgłosić się do szpitala. tak samo, gdy Wasze ciśnienie krwi jest wysokie, bądź macie białkomocz. Wszystkie to objawy razem bądź nawet pojedyncze mogą wskazywać zatrucie ciążowe, należy objawy konsultować ze swoim lekarzem prowadzącym bądź zgłosić się się do szpitala.

A jak Wy radziłyście sobie z cukrzycą ciążową? Stosowałyście dietę, dużo ruszałyście się? Napiszcie koniecznie w komentarzu :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz