środa, 31 stycznia 2018

Jak powiedziałam mężowi, że zostanie tatą


Wiadomość o tym, że zostanę mamą była dla mnie szokiem, pomimo, że bardzo tego pragnęłam! 

Pamiętam jak dziś, gdy 12 grudnia 2016 roku z samego rana zrobiłam test
i wyszedł pozytywny. Szczerze, to nie wierzyłam w to, że widzę dwie kreski :) Z drugiej strony zaczęłam zastanawiać się, jak to będzie gdy bobas będzie już z nami, co z moją pracą, czy podołamy fizycznie
i finansowo. 


Od tych wszystkich przemyśleń odechciało mi się jeść. Mąż zauważył, że jestem jakaś "dziwna", ale że każdy
z Nas zbierał się do pracy nie zgłębiał tematu. Uwierzcie mi, cały czas będąc w pracy myślałam o tym, jak powiedzieć kochanemu, że zostanie tatą. Wyszukiwałam różne pomysły w internecie, najczęściej kobiety pakowały małe buciki w pudełeczko i w taki sposób oznajmiały rodzinie o swoim stanie. 


Jak powiedziałam mężowi, że zostanie tatą? 


Zacznijmy od tego, że zastanawiałam się, kiedy o tym powiedzieć mężowi. Sprawę chciałam przeciągnąć aż do świąt. Wyobrażałam sobie jak siedzimy wraz z rodziną przy wigilijnym stole, po kolacji i wspólnym otwieraniu prezentów od Mikołaja. Wyciągam list dla G. niby od zagubionego renifera, w którym napisane jest: "Cześć tato, do zobaczenia w sierpniu :)". 


Zastanawiałam się, czy wytrzymam do świąt i nic nie wygadam, czy może będą męczyły mnie mdłości i jak miała bym wytłumaczyć się przed mężem, że mam grypę żołądkowa? Zaprowadził by mnie do lekarza
i wyszło by na jaw że kłamałam :P Ponadto na wizytę u lekarza i pierwsze badania potrzebowała bym ponad
500 zł, konto mamy wspólne więc tego nie dało by się ukryć ;)  


Także postanowiłam, że wieczorem podzielę się ta radosną nowiną. Po pracy dla pewności poszłam do apteki
i kupiłam drugi test, żeby nie zrobić fałszywego alarmu. Drugi test również wyszedł pozytywnie więc zabrałam się do organizowania niespodzianki. Znalazłam w domu kilka pustych pudełek, był sezon przed świąteczny także
z papierem prezentowym również nie było problemu. 


Zapakowałam testy w najmniejszy karton, owinęłam papierem, następnie włożyłam do większego kartoniku, znowu owinęłam papierem, i tak samo uczyniłam z trzecim i czwartym kartonem :) Gdy mąż skończył pracę, zrobiłam pyszną kolację i czekałam, kiedy będę mogła wręczyć mu mój prezent. Tydzień wcześniej obchodziliśmy 8 rocznicę związku, także wyjęłam pudełko z szafki i pod pretekstem zaległego prezentu czekałam, aż mąż dokopie się do ostatniego kartonu. Nawet nagrywałam filmik, żeby mieć pamiątkę z tego wydarzenia, jednak karta pamięci zapełniła się przy trzecim kartoniku :D 


G. po rozpakowaniu ostatniego kartonika i testów chyba nie wiedział za bardzo co ma powiedzieć, bo patrzył raz na mnie, raz na testy. Chyba po 30 sekundach ciszy wstał i nigdy nie widziałam go tak szczęśliwego! Ściskaliśmy się i cieszyliśmy z tej informacji, pół nocy przegadaliśmy ( a w sumie obstawialiśmy), czy będzie to chłopiec,
czy dziewczynka, jaki będzie mieć kolor włosów, oczu, no i najważniejsze, kiedy podzielimy się tą informacją
z najbliższymi. 


Jak powiedzieliśmy rodzicom, że zostaną dziadkami?

Święta były idealną okazją, aby to zrobić. Wydrukowaliśmy pierwsze zdjęcie usg naszej fasolki, napisaliśmy krótki list do dziadków i po odpakowaniu prezentów daliśmy im koperty od kulawego renifera :) Jedni dziadkowie nie wiedzieli co powiedzieć z radości, drudzy skakali, także reakcje były całkiem różne. Ważne jednak, że wszyscy czekaliśmy na sierpień, aż Nasza rodzinka fizycznie powiększy się :)

Kochane, napiszcie jak Wy powiedziałyście o ciąży swoim partnerom oraz dziadkom, ciociom i wujkom, jakie były ich reakcje, może któraś szczególnie utkwiła Wam w pamięci? :)

P.S. Testy mamy do dnia dzisiejszego, jest to piękna pamiątka pierwszego świadomego dnia z "nowym lokatorem" :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz